Z UE do Polski
Donald Tusk powraca do polskiej polityki. Mimo że spekulacje na ten temat trwały od bardzo dawna, w ostatnim czasie nasiliły się do tego stopnia, że chyba nikt nie może być tym zaskoczony. Zaczęło się od rozmowy w TVN24 w którym to suk stwierdził że nie chce aby platforma przeszła do historii. Po tej wypowiedzi rodziło się tak na prawdę jedno pytanie. Jako kto? Już kilkanaście dni później nieoficjalnie dowiedzieliśmy się że Tusk wróci na stanowisko przewodniczącego PO, zmieniając w tej roli Borysa Budkę.
Co to oznacza dla PO
Opinie dotyczące powrotu wydają się być mieszane. Starsi działacze PO w większości widzą Tuska jako człowieka zdolnego przywrócić PO jego dawną siłę. Dodatkowo w oczach wielu osób stanowi on jedynego polityka zdolnego wygrać z Kaczyńskim. Z drugiej jednak strony sondaże pokazują raczej negatywny stosunek Polaków do byłego premiera. Dodatkowo pamiętać należy że Platforma nie jest już taką samą partią jak kiedyś. Przodujący obecne w sondażach zaufania Rafał Trzaskowski, waz ze swoją inicjatywą Campus Polska oficjalnie mówi o wielkim szacunku do Tuska oraz o tym że cieszy się z powrotu. Nieoficjalnie jednak zauważyć można przyśpieszenie prac związanych z jego inicjatywą, która nie oszukujmy się, może stanowić konkurencje dla PO. Słabość Platformy była mu zdecydowanie na rękę, teraz kiedy zarząd się zmienia a w partie mogą wstąpić nowe siły, jego inicjatywa może być zagrożona.
Co z dialogiem?
Rafał Trzaskowski mimo swojej sytuacji nie wydaje się być jednak osoba która może stracić najwięcej, jeśli Tusk odniesie sukces i spełni pokładane w nim oczekiwania PO. Najbardziej zagrożony powinien czuć się chyba Szymon Hołownia, który na postępującym upadku PO, praktycznie zbudował swoją partie. Jakiekolwiek potencjalne wzmocnienie PO na tym etapie budowy jego ruchu może stanowić dla niego poważne zagrożenie. Sam Hołownia odnosi się do całej sprawy spokojnie, przekonując że, z Tuskiem, ja z każdym innym politykiem jest gotowy prowadzić dialog.